Magda
29 stycznia 2018 | 15:24
Nie wiedzieliśmy, czego powinniśmy się spodziewać lecąc na Madagaskar, ale na pewno to, co zobaczyliśmy i poznaliśmy przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania. Krajobrazy zapierające dech, każdego dnia coś nowego, innego, równie pięknego. Rewelacyjne było przejście od zielonych i górzystych okolic Tany, przez lasy deszczowe do suchych kanionów Isalo. Przy tym dni były zaplanowane tak, że mieliśmy wrażenie, że były bardzo długie (tyle się działo!), a jednocześnie nie byliśmy totalnie wykończeni. Wizyta w szkole i sierocińcu, wspieranych przez Fundację Ankizy Gasy na końcu wyprawy była szczególnie emocjonująca i niezapomniana. Dziewczyny robią tam mega dobrą robotę :) Jedyny moment kiedy byliśmy rzeczywiście bardzo zmęczeni to trekking w Andringitra - trochę nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że to będzie dla nas taki wysiłek. Ale koniec końców podołaliśmy, wróciliśmy, było super. Widoki oczywiście cudowne i była to dla nas niezapomniana przygoda - z przechodzeniem boso przez rzekę, zachodem słońca jeszcze "z góry", wypatrywaniem ptaków, kameleonów i karaluchów. I oczywiście opowieściami naszych lokalnych przewodników :) Pozytywnie zaskoczyło nas jedzenie - bardzo smaczne, pilotka Patrycja podpowiadała co jest co (mnóstwo "nowych" warzyw, owoców), co lepiej zjeść w którym regionie. Udało nam się też bardzo nie pochorować :) W zasadzie jedyne, do czego moglibyśmy mieć zastrzeżenia to jedzenie w hotelu w Ifaty (Princess du Lagon) - nie było najlepsze, ale obok była fajna knajpa. Poza tym w wycieczce podobało nam się wszystko. Odnośnie Patrycji jako pilotki - dla nas była zdecydowanie kimś więcej niż tylko pilotką, tak jak nasz kierowca Feno był kimś więcej niż tylko kierowcą :) Patrycja ma super podejście do ludzi, widać, że kocha Madagaskar i zdecydowanie pokazała nam go od tej "prawdziwej" strony, za co jesteśmy jej bardzo wdzięczni. Bo z jednej strony mamy super krajobrazy, przyrodę, serdecznych ludzi, fajne hotele, a z drugiej strony - bardzo dużą biedę i trudne warunki życia. To nie jest takie typowe, rajskie miejsce ze zdjęcia, ale dzięki temu jest prawdziwe i niezapomniane. Kontakt z Vanellus mieliśmy bardzo dobry, widać, że to profesjonalne biuro podróży, które nie jest nastawione na "masówkę" :)